Najbliższe dni mogą być zdominowane przez trzy kwestie – posiedzenie FED, informacje z pola negocjacji handlowych, oraz sprawy związane z Brexitem. Przy czym kolejność, może nie być bez znaczenia.
Chcesz zarabiać na swoich analizach, ideach, komentarzach?
Ostatnie dni upłynęły pod znakiem słabości dolara,
stąd też rynki będą bardziej wrażliwe na informacje, które będą uzasadniały kontynuację tego trendu, niż jego odwrócenie. Zwłaszcza, że tydzień temu większość zdawała się odnosić wrażenie, że dolar może jeszcze zyskać.
Marcowe posiedzenie FED
będzie opakowane w najnowsze projekcje makroekonomiczne, które mogą dać więcej prób odpowiedzi na pytanie, czy amerykańska gospodarka jest dopiero przed większym spowolnieniem, czy też okaże się ono relatywnie płytkie. Ostatnie publikacje ważnych danych makroekonomicznych (sprzedaż detaliczna, inflacja CPI i PPI, produkcja przemysłowa) wypadły nieco poniżej oczekiwań, co wymusiło pytania, czy amerykańska gospodarka nie jest przesunięta w cyklu na tle innych, które już zaliczyły solidne spowolnienie.
W ostatnich dniach rynek zdjął z wyceny dolara możliwość podwyżki stóp procentowych w II połowie roku (takowa pojawiła się po lepszych odczytach makro kilka tygodni temu). Wprawdzie na jakiekolwiek dyskusje o obniżce jest stanowczo za wcześnie, to jednak inwestorzy będą uważnie wsłuchiwać się w to, co będzie mieć do powiedzenia Jerome Powell. Im bardziej szef FED będzie wyważony, tym większe będą szanse na to, że druga połowa przyszłego tygodnia upłynie pod znakiem korekty dolara. Nie wydaje się aby wtrącenia na temacie zakończenia programu redukcji sumy bilansowej banku centralnego miały większe znaczenie, o ile nie zostanie wskazana konkretna data (do tej pory mowa była o tym, że dojdzie do tego do końca roku).