W mijającym tygodniu na sile tylko wzmogły się wcześniej zapoczątkowane ruchy powrotu kapitału do USA. Chociaż Fed pozostaje gołębi, a w tym tygodniu padły frazy o tym, że gospodarka daleka jest stanu sprzed pandemii, rynek zdaje się rozgrywać inny scenariusz – że to amerykańska gospodarka dużo szybciej wyjdzie z pandemii i to w USA będą potrzebne podwyżki stóp procentowych.
Jest to oczywiście wypowiedź podszyta politycznym marketingiem, niemniej w UE cały czas trwa spór o szczepionki, są problemy z zakupami, a w regionie Europy Środkowo-Wschodniej trzecia fala pandemii okazuje się być bardzo silną. Wspólnej walucie nie pomogły nawet bardzo dobre wstępne indeksy PMI dla sektora przemysłu i usług z Niemiec, Francji i całej strefy euro. Wygląda na to, że test wsparcia na 1,17 może mieć miejsce już niedługo, a w razie jego pokonania, kolejną barierą będzie poziom 1,15.
nasz region Europy przechodzi ciężko tę falę pandemii, ale szczególnie trudna jest sytuacja właśnie w Polsce. W tym tygodniu dwa dni z rzędu przekroczono 30 tys. Zachorowań na dobę, a dodatkowe obostrzenia ogłoszono dopiero w czwartek (a obowiązywać mają od soboty). Rząd nie wyklucza dalszych restrykcji. Tymczasem, wg deklaracji NBP, słabsza złotówka jest na rękę eksporterom, więc nie ma się co spodziewać, że przy obecnym poziomie 4,63 NBP będzie próbował umocnić złotego. Zachorowania mogą jeszcze rosnąć, a to będzie ciążyć złotemu, dlatego ryzyko ruchu w kierunku 4,70 jest duże. Na USD/PLN natomiast, po pokonaniu 3,90, kolejnym przystankiem może być okrągły poziom 4,00.