Indeks dolara amerykańskiego ma za sobą całkiem udany 2018 rok, gdzie podczas cyklu podwyżek stóp procentowych przez FED kupujący USD zyskiwali kolejne argumenty za inwestycją w amerykańską walutę. Początek tego roku, choć ze straconym wsparciem w postaci zacieśniania polityki pieniężnej, również został wykorzystany do kupna dolara w obawie o światowe spowolnienie gospodarcze czy niepewność wobec rozmów handlowych. Do tego dołożyły się fatalne dane ze strefy euro i słabość wspólnej waluty czy niepewność wobec Brexitu.
W rezultacie indeks USD ponownie zawitał w rejon szczytów z ubiegłego roku, jednak nie zdołał ich pokonać. Co innego jednak wyobrażali sobie zarządzający w funduszach hedgingowych, którzy w tym czasie tylko powiększali swoją ekspozycję na pozycjach długich w dolarze. Od połowy grudnia pozycje te zwiększyły się ponad dwukrotnie, rosnąc z 18 tys. do ponad 39 tys. w połowie stycznia. Wzrost zaangażowania w pozycje długie nie pokrył się jednak do tej pory ze wzrostem wartości indeksu dolara.
Jeśli zatem indeks dolara nie będzie kontynuować wzrostów, to cierpliwość zarządzających może być wystawiona na próbę. Włożyli oni ponadprzeciętne pieniądze w transakcję, która na razie nie przynosi oczekiwanych zysków. Gdyby ich cierpliwość się skończyła, to zwrot na indeksie dolara, ale także na parze EURUSD czy pozostałych głównych mógłby być bardzo dynamiczny.