Mocny dolar utrzymuje miedź poniżej 8 tys. USD/t, ewentualność spadku popytu na metal pogarsza nastroje rynkowe. Umocnienie dolara nie pozwoliło cenom metalu na powrót powyżej psychologicznej bariery 8 tys. USD/t w drugiej połowie miesiąca. Tylko od 19 do 28 września indeks USD wzrósł o 3%, w tym samym czasie benchmark LME 3M obsunął się o ponad 5%. Podczas ostatniej sesji ceny miedzi zawędrowały do 7220 USD/t, poziomu najniższego od lipca; zapowiada się szósty z rzędu spadkowy miesiąc na rynku metalu (pierwszy raz od 2008 r.).
Poprawiła się dostępność surowca na LME: od 15 września zapasy wzrosły o 31% do 134 tys. ton, z czego zrealizowane warranty – metal teoretycznie skierowany do dostawy – stanowią już niecałe 9 tys. ton wobec ponad 50 tys. ton na koniec sierpnia. Nie zmienia to jednak faktu, że w ujęciu historycznym zapasy są na niskim poziomie (10-letnia średnia 248 tys. ton) i wystarczają na pokrycie zaledwie 2 dni światowego zapotrzebowania na metal, szacowanego w tym roku na ok. 25 mln ton. Przejawem krótkoterminowego napięcia na rynku fizycznym jest utrzymujące się backwardation 0-3M, które we wrześniu przekracza średnio 74 USD/t.
Ewentualna recesja w Europie oraz silny dolar mogą w nadchodzących miesiącach wywrzeć presję na ceny metalu, pojawiają się prognozy spadku notowań miedzi poniżej 7 tys. USD/t w Q1’23. Nie jest pewne czy Chiny, importujące w tym roku znaczne ilości surowca, zrekompensują niższe zapotrzebowanie w Europie. Państwo Środka odpowiada za około połowę światowego zużycia metalu, Stary Kontynent generuje 15-20% globalnego popytu. Negatywne skutki spowolnienia gospodarczego w Chinach, problemów branży budowlanej oraz restrykcji pandemicznych są do pewnego stopnia łagodzone przez odbudowę lokalnych zapasów metalu oraz rosnące wykorzystanie surowca w transformacji energetycznej. Zdaniem niektórych inwestorów należy jednak się liczyć z nadwyżką na globalnym rynku fizycznym w tym i kolejnym roku.