Kalendarz makroekonomiczny dla Azji, Australii i Nowej Zelandii świecił dziś pustkami, jednak dzisiejsza sesja upłynęła głównie pod znakiem euforii po słowach Mario Draghiego. Rynki odczytały słowa prezesa EBC o "rewizji polityki monetarnej" jako zapowiedź dalszego pompowania kapitału. Dodatkowo do poprawy nastrojów przyczynił się wzrost cen na rynku ropy.
Dziś we wzrostach królowała Japonia. Indeks Nikkei225 wystrzelił w górę o 5,88%, nawet pomimo słabszego odczytu wskaźnika PMI dla przemysłu niż się spodziewano. Podobnie jak wczoraj sentyment na giełdzie widoczny był w drugiej części sesji. Po otwarciu się wzrostową luką Nikkei225 konsolidował w wąskim kanale aż do przerwy w notowaniach. Od momentu wznowienia handlu wartość indeksu pięła się w górę i zatrzymała się tuż pod granicą17000 punktów. Obecne wzrosty stanowią największą korektę dla ruchu spadkowego rozpoczętego na przełomie listopada/grudnia.
Wykres 1. Nikkei225 - dzisiejsza sesja
Nieco słabiej radziły sobie rynki w Chinach. Tutaj słowa Draghiego nie wywołały aż takiej euforii, ale główne indeksy zamknęły się na plusie. Ogólny indeks CSI300 wzrósł o 1,04%. Indeks giełdy w Shenzhen wzrósł natomiast o 1,46%. Wzrost na Shanghai Composite to 1,23%. W Chinach byki również obudziły się po przerwie w notowaniach. Po dodatniej luce otwarcia giełda notowała spadki i przez jakiś czas wartość indeksu znajdowała się poniżej wczorajszego zamknięcia. Wzrosty rozpoczęły się po przerwie obiadowej.
Wykres 2. Shanghai Composite - dzisiejsza sesja